Łączna liczba wyświetleń

środa, 14 marca 2012

Konfitura z pigwy...

Właściwie w kuchni używam owoców pigwowca nie pigwy. Dla niektórych obie nazwy brzmią pewnie egzotycznie, ale popularność tych roślin jest bardzo duża. Owoce pigwowca zawierają dużo witaminy C i pektyny, nadają się świetnie na przetwory, oczywiście z dodatkiem dużej ilości cukru, gdyż są bardzo kwaśne i cierpkie. Moje ulubione produkty z pigwowca to właśnie owa konfitura, galaretka i oczywiście nalewka... Nasz dziadek robił sobie miksturę na przeziębienie właśnie z utartych owoców pigwowca wymieszanych z miodem... Trzymał to w lodówce w słoiczku i jadł 1 łyżeczkę dziennie...
Skąd biorę te owoce? Z ogrodu własnego i sąsiadów. Poszukajcie popytajcie, może gdzieś, ktoś na ryneczku to sprzedaje, może ma w ogrodzie i nie używa.  A jeśli macie możliwość uprawiania tej rośliny w przydomowym ogródku, trawniku, gdziekolwiek to zasadźcie sobie parę krzaków, wiosną przepięknie kwitną...
Konfiturę można użyć do bułeczek, naleśników lub po prostu zjeść łyżeczką...







Składniki:   1 kg dojrzałych owoców pigwowca (najlepiej zbierane w październiku), 
                  1/2 kg cukru, sok i otarta skórka z 1 cytryny

Przygotowanie:
Owoce umyć, przekroić na ćwiartki usunąć nasiona (najlepiej nasiona ususzyć i zasiać wiosną),  pokroić drobno. 
Z cukru i 250 ml wody ugotować syrop (można dodać ziarna wanilii). Pigwowce podgotować w wodzie z sokiem z cytryny, żeby zmiękły. Odcedzić, dodać do syropu, dodać skórkę z cytryny i rozgotować na miazgę. Jeśli się nie rozgotuje można zmiksować blenderem. Kiedy zgęstnieje i nabierze złotego koloru, gorącą konfiturą napełniamy uprzednio wyparzone słoiki, zamykamy dokładnie i na 5 minut stawiamy do góry dnem.

Smacznego !







Brak komentarzy: